#### Sakura ####
Przez resztę wakacji praktycznie nic się nie działo. Siedzenie w domu, kłócenie się z macochą, spotykanie się z Ino i Hinatą itp. Dziś nadszedł pierwszy dzień w liceum ( oczywiście nie licząc rozpoczęcia roku ). Chodzę do klasy A czyli tylko dla dziewczyn, ponieważ jakoś niezbyt chciałam chodzić z chłopakami do jednej klasy. W drodze do szkoły spotkałam Ino i Hinatę, ostatnio bardzo się zaprzyjaźniły. Wchodząc do klasy zastałyśmy już resztę. Z tego co zapamiętałam nazywając się: TenTen, Temari, Karin ( niestety ) i Tayuya. Wiem dość nas mało, ale co tam.
- Dobrze więc. Nazywam się Anko Mitarashi i będę waszą wychowawczynią. Pierwsze o czym chcę was zawiadomić to, to, że w naszej szkole co miesiąc są zawody między klasami i mam nadzieję, że nie będziemy na samym końcu. Mimo wszystko radzę wam też brać się na poważnie do nauki, ponieważ w przyszłości nie będzie przeproś. W połowie roku szkolnego zostaniecie przydzielone do drużyn ze starszymi od was chłopcami. I na koniec jak sądzę nie znacie zbytnio szkoły, więc poprosiłam chłopców z klasy 2 B, żeby was oprowadzili. - Powiedziała otwierając drzwi od klasy i wpuszczając chłopców do środka. - To może was podzielę na pary. Shikamaru zajmij się proszę Temari, Neji TenTen, Suigetsu Karin, Naruto Hinatą tylko proszę chłopie nie narób nam wstydu ...
- Ale o co pani chodzi? - Powiedział obrażony.
- O to co robiłeś w zeszłym roku! - Krzyknęła zła. - Idziemy dalej: Kiba Ino i to samo tyczy się ciebie ... - Spojrzała na niego gniewnie. - ... Sasuke Sakurą. - Tego mi brakowało. Muszę się użerać przez resztę dnia z Sasuke, widać los nie chciał mnie oszczędzić, mimo wszystko nadal nie za bardzo przepadam za Uchihą. Wkurzający typ.
- To idziesz? - Spytał mnie nagle obojętnym głosem. Podczas, gdy szliśmy korytarzem starsze dziewczyny się gniewnie na mnie patrzyły. Co ja im zrobiłam? Jak tak bardzo chcą być na moim miejscu to zapraszam. Bo mi niezbyt pasuje jego towarzystwo. Na korytarzu zauważyłam też mojego brata i wygląda na to, że on mnie też. Jednak nie podszedł do mnie, tylko mi pomachał ręką. - Tu masz bibliotekę. - Powiedział w końcu łaskawy pan Uchiha. Spojrzałam na niego, i chyba to zobaczył. - Na co się tak gapisz? - Spytał. Widać było, że on też nic sobie z tego co się stało na koloni, nie robił.
- Na ciebie, pacanie. - Odparłam patrząc się na niego jak na głupka.
- A to niby czemu? Zakochałaś się we mnie? - Zaśmiał się z chytrym uśmieszkiem.
- Chciałbyś. - Odparłam, wychodząc z pomieszczenia. Po zwiedzeniu całej szkoły miałam już iść do domu, gdy nagle ktoś mnie złapał za ramię. - Hym? - Spytałam zdziwiona. Były to jakieś dziewczyny w wieku Sasuke.
- To ty chodziłaś dziś cały dzień z Sasuke-kunem? - Spytała jedna. Miała na sobie tyle tapety co moja macocha.
- Niestety. - Odparłam.
- Słuchaj Sasuke-kun jest nasz, więc nie waż się więcej spędzać z nim tyle czasu! Jasne? - Powiedziała jedna łapiąc mnie za kołnierz. I to był jej błąd! Złapałam ją mocno za rękę i powaliłam na ziemię, tak aby nie zrobić jej zbytnio krzywdy.
- Jak tam chcesz. W sumie nawet mnie nie obchodzi, ale zapamiętaj sobie jedno. Nigdy nie waż się mnie tak łapać. - Odparłam, po czym zaczęłam kierować się do domu. Zanim opuściłam szkołę usłyszałam jeszcze tylko.
- Co za smarkula.
- Jak śmiała.
- Damski Hercules. - Wkurzyły mnie te słowa, ale niezbyt chciało mi się tracić na nie czas. Po dotarciu do domu, szybko wzięłam telefon i wykręciłam numer do Ino i Hinaty.
- No cześć dziewczyny! Co powiecie na basen? - Spytałam prosto z mostu.
- Znowu ci ktoś dokuczał? - Spytała Ino. Jak ona mnie dobrze zna.
- Coś w tym stylu. No więc jak?
- Może być.
- Ok. - Odparła dotąd cicha granatowłosa. - To o której?
- Jak najszybciej. Widzimy się tam gdzie zwykle. - Odparłam i szybko wybiegłam z domu. Dotarłam na miejsce pierwsza, więc nie czekając dłużej, szybko się zanurzyłam do wody. Kochałam to. Zanurzyć się w zimną wodę. Czuć jak otula twoje ciało. W niej zawsze potrafiłam się odstresować. Nagle ujrzałam po drugiej stronie basenu najbardziej wkurzającą osobę na świecie. Moją ,,mamę". Wszędzie rozpoznam to bikini, które ledwo co zakrywa jej ciało i ten farbowany kolor włosów. Wynurzyłam się żeby zobaczyć czy ktoś jeszcze jest z mojej rodziny. Wygląda na to, że nie. Była sama z jakimś mięśniakiem. Cały czas jeździła swoimi paluchami po jego umięśnionym torsie, a ponoć mój tata to jedyny mężczyzna którego kocha. Taaa jasne, nie raz nakryłam ją na zdradzaniu mojego ojca z jakimiś innymi. Oczywiście nie uwierzył mi w żadne słowo. Postanowiłam ją trochę podenerwować. Korzystając z okazji, że mnie nie zauważyła podpłynęłam do niej od tyłu. - No cześć mamo. - Powiedziałam całując zaskoczoną macochę w policzek. Bleeee.
- Kto to jest? - Spytał mężczyzna.
- Ja ... nie wiem. - Odparła.
- To już mnie nie pamiętasz? - Powiedziałam udając zdziwioną. - Nie pamiętasz taty i moich braci?
- To ty jesteś żonata? - Pytał coraz bardziej zdenerwowany i zdziwiony.
- No jasne! I na dodatek na trójkę dzieci. - Coraz bardziej rozśmieszała mnie ta chwila.
- Sory, ale chyba mam coś do zrobienia. Na razie! - Powiedział wychodząc w pośpiechu.
- Coś ty najlepszego zrobiła? - Zaczęła się na mnie wydzierać.
- Ratuję ci dupę. - Powiedziałam obojętnie odpływając.
- Ciekawe przed czym.
- A przed tym, że Ino nagrała całe to zdarzenie. - Powiedziałam podpływając do dziewczyn, które ledwo po wstrzymywały się od wybuchnięcia ze śmiechu. Zaś ona udała obrażoną i odeszła. Cały czas się śmiałyśmy z tego wydarzenia.
- To ty chodziłaś dziś cały dzień z Sasuke-kunem? - Spytała jedna. Miała na sobie tyle tapety co moja macocha.
- Niestety. - Odparłam.
- Słuchaj Sasuke-kun jest nasz, więc nie waż się więcej spędzać z nim tyle czasu! Jasne? - Powiedziała jedna łapiąc mnie za kołnierz. I to był jej błąd! Złapałam ją mocno za rękę i powaliłam na ziemię, tak aby nie zrobić jej zbytnio krzywdy.
- Jak tam chcesz. W sumie nawet mnie nie obchodzi, ale zapamiętaj sobie jedno. Nigdy nie waż się mnie tak łapać. - Odparłam, po czym zaczęłam kierować się do domu. Zanim opuściłam szkołę usłyszałam jeszcze tylko.
- Co za smarkula.
- Jak śmiała.
- Damski Hercules. - Wkurzyły mnie te słowa, ale niezbyt chciało mi się tracić na nie czas. Po dotarciu do domu, szybko wzięłam telefon i wykręciłam numer do Ino i Hinaty.
- No cześć dziewczyny! Co powiecie na basen? - Spytałam prosto z mostu.
- Znowu ci ktoś dokuczał? - Spytała Ino. Jak ona mnie dobrze zna.
- Coś w tym stylu. No więc jak?
- Może być.
- Ok. - Odparła dotąd cicha granatowłosa. - To o której?
- Jak najszybciej. Widzimy się tam gdzie zwykle. - Odparłam i szybko wybiegłam z domu. Dotarłam na miejsce pierwsza, więc nie czekając dłużej, szybko się zanurzyłam do wody. Kochałam to. Zanurzyć się w zimną wodę. Czuć jak otula twoje ciało. W niej zawsze potrafiłam się odstresować. Nagle ujrzałam po drugiej stronie basenu najbardziej wkurzającą osobę na świecie. Moją ,,mamę". Wszędzie rozpoznam to bikini, które ledwo co zakrywa jej ciało i ten farbowany kolor włosów. Wynurzyłam się żeby zobaczyć czy ktoś jeszcze jest z mojej rodziny. Wygląda na to, że nie. Była sama z jakimś mięśniakiem. Cały czas jeździła swoimi paluchami po jego umięśnionym torsie, a ponoć mój tata to jedyny mężczyzna którego kocha. Taaa jasne, nie raz nakryłam ją na zdradzaniu mojego ojca z jakimiś innymi. Oczywiście nie uwierzył mi w żadne słowo. Postanowiłam ją trochę podenerwować. Korzystając z okazji, że mnie nie zauważyła podpłynęłam do niej od tyłu. - No cześć mamo. - Powiedziałam całując zaskoczoną macochę w policzek. Bleeee.
- Kto to jest? - Spytał mężczyzna.
- Ja ... nie wiem. - Odparła.
- To już mnie nie pamiętasz? - Powiedziałam udając zdziwioną. - Nie pamiętasz taty i moich braci?
- To ty jesteś żonata? - Pytał coraz bardziej zdenerwowany i zdziwiony.
- No jasne! I na dodatek na trójkę dzieci. - Coraz bardziej rozśmieszała mnie ta chwila.
- Sory, ale chyba mam coś do zrobienia. Na razie! - Powiedział wychodząc w pośpiechu.
- Coś ty najlepszego zrobiła? - Zaczęła się na mnie wydzierać.
- Ratuję ci dupę. - Powiedziałam obojętnie odpływając.
- Ciekawe przed czym.
- A przed tym, że Ino nagrała całe to zdarzenie. - Powiedziałam podpływając do dziewczyn, które ledwo po wstrzymywały się od wybuchnięcia ze śmiechu. Zaś ona udała obrażoną i odeszła. Cały czas się śmiałyśmy z tego wydarzenia.
#### Sasuke ####
Po wróceniu ze szkoły udałem się do małej restauracji brata. Zawsze w roku szkolnym pomagałem im. Siedząc tak przy barze nagle podeszła do mnie jakaś wymalowana lala i strzeliła.
- No hejka mały. Może masz ochotę się trochę zabawić. - Pff. Kolejna dziwka. Coraz więcej ich tutaj. Jednak postanowiłem się trochę z nią zabawić. ( Bez skojarzeń -.- ).
- To zależy co mi pani zaproponuje. - Powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.
- Proponuję? No to ci powiem tak. Dziś wieczorem tylko ty, ja i łóżko na którym będziemy się świetnie bawić. - Koniec zabawy.
- Wie pani co ... nie mam ochoty jarać się w łóżku jakąś gołą babą i to jeszcze o wiele straszą ode mnie. Więc sory. - Powiedziałem, zaś ona zdziwiona na mnie popatrzyła.
- Jak chcesz dzieciaku. Nawet nie wiesz co tracisz. - Powiedziała i oburzona ruszyła jak jakaś leidi w stonę drzwi.
- Co tam Sasuke? - Usłyszałem głos Yahiko. - Kolejna prostytutka.
- No masakra. Strasznie szybko się tu rozmnażają. A co? - Spytałem spoglądając na pomarańczowo-włosego.
- A tak się pytam. Przyszedłem też żeby cię poinformować, że Sasori przyprowadzi tu jakąś dziewczynę, która będzie z nami pracować. - Oświadczył i zaraz potem poszedł obsłużyć jakiś klientów. Nowa pracownica tak? Będzie się z czego pośmiać. Hehe.
- Jak chcesz dzieciaku. Nawet nie wiesz co tracisz. - Powiedziała i oburzona ruszyła jak jakaś leidi w stonę drzwi.
- Co tam Sasuke? - Usłyszałem głos Yahiko. - Kolejna prostytutka.
- No masakra. Strasznie szybko się tu rozmnażają. A co? - Spytałem spoglądając na pomarańczowo-włosego.
- A tak się pytam. Przyszedłem też żeby cię poinformować, że Sasori przyprowadzi tu jakąś dziewczynę, która będzie z nami pracować. - Oświadczył i zaraz potem poszedł obsłużyć jakiś klientów. Nowa pracownica tak? Będzie się z czego pośmiać. Hehe.
#### Sakura ####
Po basenie wróciłam do domu przygotowana na kazanie macochy. Ciekawiło mnie co naopowiadał tacie, że popierał ją za każdym zdaniem. Masakra!
- Za karę od dziś będziesz pracować w restauracji, gdzie pracuje twój brat. - Nie chciało mi się wam opowiadać jak na mnie krzyczy, bo i tak nie warto. Praca mi nawet pasuje bo będę miała co robić, i na dodatek zbiorę sobie kasę, a z tego co słyszałam od Sasoriego ponoć dobrze płacą. Fochnięta na nią ruszyłam do pokoju i puściłam na fula muzę. Jakim prawem ma mnie karać za to, że ją nakryłam? Po kilku minutach czerwono-włosy przyszedł do mnie do pokoju i razem pojechaliśmy do pracy. Dotarliśmy do jakiejś małej knajpki kilka kilometrów za miastem. Po wejściu do środka doznałam szoku. W drzwiach stał Sasuke z szatańskim uśmieszkiem.
- Nigdy bym nie sądził, że Sakura Haruno będzie tu pracować. Na początek załóż to. - Powiedział rzucając mi strój pokojówki. Nie miałam siły protestować zwłaszcza iż prawdopodobnie jest moim szefem więc ruszyłam do szatni się przebrać. Od razu, gdy wyszłam Uchiha przeszedł mnie wzrokiem. - No wyglądasz lepiej niż myślałem, a teraz twoje pierwsze zdanie. Idź do magazynku i wszystkie pudła z napojami przynieś tutaj. - Rozkazał mi i gdy ruszyłam o mało co nie zemdlałam. Było tam chyba ze sto pudeł, i na dodatek ważyła one chyba z tonę.
Mam dość. Jestem wykończona. Sasuke dał mi dzisiaj nieźle popalić. Wszystkie kości mnie bolą! Aktualnie siedzę w szatni odpoczywając.
- A tu jesteś. - Powiedział Sasuke. Tylko nie to! T^T Nigdy bym nie pomyślała, że widząc go będę miała ochotę stać się niewidzialna. - Mam dla ciebie ostatnie zadanie. Wynieś to na tyły domu. - Powiedział dając mi pudło. - A i jeszcze jedno. - Powiedział i gdy się odwróciłam pocałował mnie w czoło. - Dobrze się dziś spisałaś. - Szepnął czule i odszedł. Co to miało znaczyć. O.o Udałam się na tyły domu i położyłam pudło. Nagle się z ni kąt pojawił Sasuke. - W końcu skończyłaś wisienko. - Powiedział z dziwnym uśmieszkiem i nagle podniósł mi sukienkę. - No, no. Widzę, że dziś masz różowe majteczki i białe kropeczki. - Zaśmiał się i sobie poszedł.
- Nie na widzę cię!! - Krzyknęłam cała czerwona zanim poszedł.
- Wiem. - Rzucił i zniknął. Nareszcie mogę się udać do domu. Wkurzona poszłam się szybko przebrać i zaczęłam kierować się w stronę drzwi. Wiedziałam, że Sasori już skończył robotę więc muszę się udać na przystanek. Wychodząc wpadłam na kogoś przez przypadek.
- Och przepraszam. - Powiedziałam spoglądając na tą osobę, a to był ... no właśnie kto to jest?!
- Nie to ja przepraszam, nie patrzyłem, gdzie idę. Och, a ty jesteś Sakura, siostra Sasoriego tak? Wygląda na to, że się jeszcze nie znamy. Nazywam się Itachi i jestem starszym bratem Sasuke. Słyszałem, że nieźle dał ci w kość. W ramach przeprosin zapraszam cię na karaoke jutro ze mną i Sasuke.
- Czemu nie. - Odparłam.
- Super to widzimy się jutro. Przyjedziemy po ciebie o 16. - Powiedział i zaczął się kierować w stronę domu.
- Czekaj! Przecież nie powiedziałam ci, gdzie mieszkam!
- Ale ja wiem, gdzie mieszka Sasori. - Powiedział uśmiechając się serdecznie i już go nie było. Jaki on był miły i w dodatku jaki przystojny *Q*. No nic w takim razie idę do domu. Po kilku minutach padłam na łóżko, ale nie poleżałam zbyt długo, bo usłyszałam jak ktoś się przewraca w pokoju obok. Wystraszona pobiegłam tam. Po wejściu ujrzałam moją macochę na ziemi.
- Szybko Sakura dzwoń na pogotowie! - Krzyknął tata. Nie czekając dłużej pobiegłam do telefonu i zaczęłam dzwonić. Może i jej nie lubiłam, ale nawet największemu wrogowi nie życzę, żeby mu się coś złego stało. Po kilku minutach wszyscy siedzieliśmy na korytarzu, przed pokojem, gdzie obecnie leżała moja macocha. Siedziałam tak nudząc się totalnie w czasie, gdy mój tata każdego lekarza jaki tędy przechodził wypytywał o nią, Sasori słuszał muzyki i całkowicie się wyłączył, a Yuuma grał. Zerknęłam w co gra i spytałam.
- Mogę z tobą pograć?
- Jasne! - Powiedział i razem z nim udałam się do świata wirtualnego. Nagle usłyszałam, że któryś z lekarzy w końcu odpowiedział mojemu tacie.
- Pańska żona jest w 4 miesiącu ciąży. - Powiedział. - Powinna teraz odpoczywać. - Powiedział i udał się w kierunku gabinetu.
- CO?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Krzyknęłam. Nie dość, że zatruwa mi życie, zdradza mojego tatę to jeszcze ma teraz urodzić jakiegoś bachora, a w dodatku nie wiadomo czy to jest dziecko mojego taty. Mam tego dość! I tak zdenerwowana zasnęłam na ramieniu Yuumy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest ostatni post w tym miesiącu, a czemu to dowiecie się w nowej zakładce ważne informacje, od autorki. I jeszcze jedno pomysł o ciąży wzięty z bloga Dominiki Stasiak.
## Sasori ##
Siedziałem tak przy barku z resztą patrząc jak młody Uchiha testował moją siostrę. Biedna wciąż pamiętam jak mi to robił, ledwo co przeżyłem, ale warto.
- No twoja siostra jest całkiem niezła. Radzi sobie nawet dobrze. - Powiedział Deidara popijając kieliszek oranżady.
- Nawet. - Odparłem widząc jak przez przypadek upuściła jedno pudło. Przez co czarnowłosy się na nią wydarł. To było dość komiczne. Po kilku minutach, gdy skończyła Sasek kazał to wszystko teraz powykładać.
- Sasuke jak zwykle daje nowej osobie popalić. - Odezwała się Konan, obiekt westchnień Yahiko. Kocha się w niej od dziecka, ale jeszcze nie miał odwagi mu o tym powiedzieć. No cóż jego sprawa.
- Współczuję młodej. - Odezwał się tym razem Nagato.
- Poradzi sobie znając ją. - Powiedziałem popijając wodę.
#### Sakura ####
- A tu jesteś. - Powiedział Sasuke. Tylko nie to! T^T Nigdy bym nie pomyślała, że widząc go będę miała ochotę stać się niewidzialna. - Mam dla ciebie ostatnie zadanie. Wynieś to na tyły domu. - Powiedział dając mi pudło. - A i jeszcze jedno. - Powiedział i gdy się odwróciłam pocałował mnie w czoło. - Dobrze się dziś spisałaś. - Szepnął czule i odszedł. Co to miało znaczyć. O.o Udałam się na tyły domu i położyłam pudło. Nagle się z ni kąt pojawił Sasuke. - W końcu skończyłaś wisienko. - Powiedział z dziwnym uśmieszkiem i nagle podniósł mi sukienkę. - No, no. Widzę, że dziś masz różowe majteczki i białe kropeczki. - Zaśmiał się i sobie poszedł.
- Nie na widzę cię!! - Krzyknęłam cała czerwona zanim poszedł.
- Wiem. - Rzucił i zniknął. Nareszcie mogę się udać do domu. Wkurzona poszłam się szybko przebrać i zaczęłam kierować się w stronę drzwi. Wiedziałam, że Sasori już skończył robotę więc muszę się udać na przystanek. Wychodząc wpadłam na kogoś przez przypadek.
- Och przepraszam. - Powiedziałam spoglądając na tą osobę, a to był ... no właśnie kto to jest?!
- Nie to ja przepraszam, nie patrzyłem, gdzie idę. Och, a ty jesteś Sakura, siostra Sasoriego tak? Wygląda na to, że się jeszcze nie znamy. Nazywam się Itachi i jestem starszym bratem Sasuke. Słyszałem, że nieźle dał ci w kość. W ramach przeprosin zapraszam cię na karaoke jutro ze mną i Sasuke.
- Czemu nie. - Odparłam.
- Super to widzimy się jutro. Przyjedziemy po ciebie o 16. - Powiedział i zaczął się kierować w stronę domu.
- Czekaj! Przecież nie powiedziałam ci, gdzie mieszkam!
- Ale ja wiem, gdzie mieszka Sasori. - Powiedział uśmiechając się serdecznie i już go nie było. Jaki on był miły i w dodatku jaki przystojny *Q*. No nic w takim razie idę do domu. Po kilku minutach padłam na łóżko, ale nie poleżałam zbyt długo, bo usłyszałam jak ktoś się przewraca w pokoju obok. Wystraszona pobiegłam tam. Po wejściu ujrzałam moją macochę na ziemi.
- Szybko Sakura dzwoń na pogotowie! - Krzyknął tata. Nie czekając dłużej pobiegłam do telefonu i zaczęłam dzwonić. Może i jej nie lubiłam, ale nawet największemu wrogowi nie życzę, żeby mu się coś złego stało. Po kilku minutach wszyscy siedzieliśmy na korytarzu, przed pokojem, gdzie obecnie leżała moja macocha. Siedziałam tak nudząc się totalnie w czasie, gdy mój tata każdego lekarza jaki tędy przechodził wypytywał o nią, Sasori słuszał muzyki i całkowicie się wyłączył, a Yuuma grał. Zerknęłam w co gra i spytałam.
- Mogę z tobą pograć?
- Jasne! - Powiedział i razem z nim udałam się do świata wirtualnego. Nagle usłyszałam, że któryś z lekarzy w końcu odpowiedział mojemu tacie.
- Pańska żona jest w 4 miesiącu ciąży. - Powiedział. - Powinna teraz odpoczywać. - Powiedział i udał się w kierunku gabinetu.
- CO?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Krzyknęłam. Nie dość, że zatruwa mi życie, zdradza mojego tatę to jeszcze ma teraz urodzić jakiegoś bachora, a w dodatku nie wiadomo czy to jest dziecko mojego taty. Mam tego dość! I tak zdenerwowana zasnęłam na ramieniu Yuumy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest ostatni post w tym miesiącu, a czemu to dowiecie się w nowej zakładce ważne informacje, od autorki. I jeszcze jedno pomysł o ciąży wzięty z bloga Dominiki Stasiak.
Sakurcia w roboczym stroju. |
O ciąży to był mój pomysł złodzieju, ale muszę przyznać rozdział. I wszyscy mi to robią i przestają pisać i co ja będę robiła. Tu wychodzi że Sasuke to ham, tempak itp. i to prawda ale mógł być choć troche milszy.
OdpowiedzUsuńWiem i przepraszam, ale nie martw się opłaci ci się czekanie, bo mam dla was niespodziankę :3, a co do twojego pomysłu o ciąży to już poprawiłam, i sorka po prostu zapomniałam dodać, że to twoje bo się spieszyłam.
UsuńTo się porobiło xD
OdpowiedzUsuń